Zbieram się i zbieram w sobie, żeby to dodać. Potrzebuję poznać Waszę zdanie na temat pewnego tekstu.
Rozdział pewnie pojawi się jakoś przed 10 maja ;__;
Przejdźmy do tekstu :D
Pukanie do
szklanych drzwi biura wyrwało głównodowodzącego z głębokiego zamyślenia. Od
samego rana ślęczał nad stertą papierów, nie miał nawet czasu napić się swojej
ulubionej czarnej kawy. Nie czekając na odpowiedź, której i tak nigdy nie
otrzymywała, Olivia wkroczyła pewnie do dużego pomieszczenia, położyła kolejną
teczkę, po brzegi wypełnioną dokumentami, i stanęła naprzeciw biurka.
- Coś
jeszcze panno Rosenow? – Odezwał się Will, młody szef Międzynarodowej Agencji Szpiegowskiej.
Will był człowiekiem bardzo trzymającym się wyznaczonych
granic. Nic więc dziwnego, że w wieku dwudziestu trzech lat objął tak poważne
stanowisko. Na początku nie radził sobie zbyt dobrze, miał sporo kłopotów,
coraz mniej udanych akcji na koncie agencji. Ale po dwóch latach spełniania
ambitnych planów oraz rzetelnej pracy, wyprowadził biuro na prostą, a nawet
lepiej. Do MAS zgłaszały się rzesze rozmaitych agencji z całego świata, żeby
właśnie tutaj szkolić swoich szpiegów. Najlepszych szpiegów.
- Niestety
tak. – Olivia odgarnęła blond włosy, wyprostowała się i z przerażeniem w oczach
kontynuowała zdawanie dziennego raportu. – Kolejny wybuch w jednej z dzielnic
Nowego Yorku. Całkiem blisko nas. Brak rannych, brak ofiar. To jakby
ostrzeżenie. W każdym razie ja tak myślę.
-
Ostrzeżenie? – Zakpił – Niby przed czym? – Zastanowił się chwilę - Czy
dziennikarze już o tym mówią?
- Właśnie
nie. Nikt nic nie mówi, nikt nic nie wie. – Rzuciła okiem na oczekującą wiedzy
minę Willa. W żaden sposób nie pomogło jej to w mówieniu.
- Mów! Goni
mnie czas – ponaglił asystentkę.
- Dostaliśmy
list. Jest w tej teczce, razem z informacją o nadawcy. Jestem pewna, że się pan
nie ucieszy.- Przeskakiwała z nogi na nogę, gdy jej szef otwierał szarą teczkę
z czerwoną pieczątką „tajne” i zagłębiał się w lekturze. Czarna kartka z białymi napisami – list
podobny do tych, które przed paroma laty dostawali w niezliczonych ilościach. Wcale
nie dziwiła jej osłupiała mina Willa, kiedy dowiedział się szczegółów.
Wróciłem! „B” to dopiero początek – niech świat pozna
moje imię. Tym razem się mnie nie pozbędziesz!
P.S Tęskniłeś?
Oparł łokcie na czarnym biurku, a końce dłoni przyłożył do
oczu. Robił tak zawsze, żeby się skupić.
- Panno Rosenow, niech mi pani powie, jak to możliwe,
że ON żyje? Jak do cholery, to jest możliwe! – Krzyknął zezłoszczony. Olivia
ani drgnęła, przywykła do częstych wybuchów, kiedy sytuacja stawała się
beznadziejnie trudna. – Czy ja dobrze pamiętam, że agent Moor trafił go w sam środek okrągłej
buźki?
ON.
Największy wróg wywiadu. Największy wróg świata. To on odpowiedzialny był za
zniszczenie wieżowców WTC, chociaż nie mówi się o tym głośno… Kilka lat temu wszystkie narody świętowały
jego śmierć, którą poniósł podczas planowania zamachu na prezydenta Stanów
Zjednoczonych. Dzięki MAS, a w szczególności dzięki młodemu strategowi, cała
jego grupa terrorystyczna wylądowała w tajnym więzieniu służb specjalnych. A on
sam, wraz ze swoją „prawą ręką”, ponósł śmierć na miejscu.
Podobno.
-
Sprawdziliśmy wszystkie wcześniejsze listy. Ten sam styl, to samo pismo. I są
nawet ślady DNA. On nie chce się ukrywać. Czeka na nas – Głos jej zadrżał.
Doskonale pamiętała wszystkie tajne akcje przeprowadzane, aby znaleźć i zabić
Benjamina Hargova. Miała wtedy dziewiętnaście lat. Szkoliła się na
szpiega. Pamiętała też swoich wybitnych nauczycieli, którzy zginęli z rąk Bena, podczas jednej z najkrwawszych misji.
Marzyła, by zostać najlepszą, by dorwać sprawcę masowych egzekucji i zrobić mu
to, co on robi innym. Ostatecznie nie była dość sprawna, aby zająć wymarzone
miejsce w grupie. Została więc asystentką jednej z najważniejszych osób w
państwie.
-
Potrzebujemy agenta Wallera. Musi wytropić Hargova i … - Olivia przerwała
rozrzucanie rozkazów przez swojego szefa, choć wiedziała, że to jedna z
dziesięciu zasad „niełamalnych” wiszących w wielkiej ramie tuż za plecami
Willa. Już miała protestować, że Lucas nie jest wystarczająco dobry do tego
zadania, ale i jej ktoś przerwał.
Do pokoju wszedł David, jeden z wysłanników Rady Bezpieczeństwa.
Bez słowa zostawił zapieczętowaną kopertę w rękach głównodowodzącego i wyszedł.
Will ostrożnie, drżącymi rękoma otworzył przesyłkę,
przeczytał tekst, po czym podał go pannie Rosenow. Ona również w skupieniu
przeczytała treść. Wzięła głęboki oddech
i powiedziała:
- W sumie
myślałam o tym samym. Nie ma nikogo lepszego od niej. To gwiazda w świecie
szpiegów. – Podsumowała.
- Jeśli Rada
chce, aby sprawą zajęła się ta dziewczyna, chyba musiałbym być głupcem, żeby
się nie zgodzić – jeszcze raz przyjrzał się „sugestii” Rady, aby wezwał do
Ameryki najlepszą agentkę współczesnego świata. Nie znał jej ani trochę,
wiedział o niej tylko podstawowe dane. I to mu wystarczyło, żeby chwilę się
zastanowić. – Ale to jeszcze dziecko – powiedział
przyciszonym głosem, poczym przygładził ręką ciemne włosy.
- Ma
szesnaście lat. I to jest chyba jej atut – Olivia próbowała przegonić
wątpliwości dowodzącego.
- Mimo
wszystko, nie mam wyboru… - westchnął głośno dalej błądząc ręką wśród gęstych
włosów.
- Więc
czekam na rozkazy – uśmiechnęła się pierwszy raz, odkąd weszła do biura.
- Panno
Rosenow, proszę sprowadzić agentkę Sashę Lettiere. W trybie natychmiastowym.
***
To tyle. Nie gwarantuję, że w najbliższym czasie odpowiem na komentarze ;) No chyba, że podkradnę wi-fi w mcdonaldzie ;D
Piszcie, co o tym myślicie ;)
I dziękuję wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki podczas egzaminów <3 Przydało się *.*
Meggi