piątek, 7 marca 2014

Rozdział szósty - "Jest taki kochany kiedy się martwi"

  Oczami Percy'ego

       Do sali wszedł Nico. Wyglądał dużo doroślej niż, gdy widzieliśmy się ostatni raz. Jedno na pewno się w nim nie zmieniło - styl. Dalej ubierał się na czarno, ale cóż się dziwić. To dziecko Podziemia. Ucieszyłem się na jego widok, bo szczerze nie spodziewałem się chęci dołączenia do misji z jego strony.
- Stary! No jasne, że możesz! - powiedziałem sklejając piątkę z przyjacielem.
- Chwilę herosi. Jesteście pewni, że chcecie wyruszyć w czwórkę? Moim zdaniem trójka dzielnych półbogów zdecydowanie wystarczy - Chejron dokładnie zbadał wzrokiem Nico, aż ten zrobił krok w tył.
- Ja jestem pewien - mówiłem patrząc na syna Hadesa. - Bez ciebie nie idę.
- Zgadzamy się - krzyknęli razem pozostali uczestnicy wyprawy.
- Więc niech Bogowie mają was w swojej opiece - Thalia aż parsknęła śmiechem, chociaż bardzo starała się to ukryć. Chejron rzucił jej jedno ze swoich "zabójczych" spojrzeń, po czym dodał - Żeby nie było żadnych niedomówień, Łowczynie zostają - napad śmiechu Thalii został perfekcyjnie zgaszony. Wytrzeszczyła oczy i już miała zacząć się kłócić, gdy tak jakby zastygła za nim jakiekolwiek słowo wydobyło się z jej ust. Byłem pewien, że do głowy wpadł jej "genialny" plan.
- Nie ma żadnego problemu - powiedziała z uśmiechem. Wszyscy się zdziwili, ale bez słowa przyjęli ten fakt.

    Było już późne popołudnie, nie chciało mi się iść na jakikolwiek trening. Myślałem tylko o tym, żeby się położyć. Dokładnie po śniadaniu wyruszamy, więc trzeba nabrać siły. Idąc przez Obóz przyglądałem się nowym twarzom. Było ich tu pełno. Czyli Bogowie dotrzymują słowa i uznają wszystkie swoje dzieci. Rzuciłem okiem na domek Hermesa - nie był już tak przepełniony jak kiedyś. No w każdym razie były w nim tylko dzieci Hermesa, a to i tak sporo. Reszta domków także miała swoich obozowiczów. Tylko jedno sie nie zmieniło. Wielka Trójka nadal miała po jednym domowniku. Tyson obiecał mi kiedyś, że przez całe wakacje będzie ze mną mieszkał, żeby nie było mi smutno. Zakładam, że nie stanie się to prędko - został przecież ważną osobistością w podmorskim świecie. Powiedział mi też coś, co mnie bardzo ucieszyło: "Nie smuć się bracie, jeśli ja z tobą nie zamieszkam, na pewno zrobi to Annabeth." Zacząłem się wtedy śmiać, choć w głębi duszy liczyłem, że miał rację.

    Wszedłem do domku Posejdona, rozejrzałem się. Nic się nie zmieniło. Poczułem, że nareszcie jestem na swoim miejscu. Wyciągnąłem spod łóżka swój plecak, który zawsze zabieram na misje. Zapakowałem do niego trochę ciuchów, nektar, ambrozję i oczywiście kilka wybuchowych gadżetów, które dostałem w tamtym roku od braci Hood. Miałem teraz czas, aby porozmyślać nad swoim życiem, ale bardziej nad tym, co wydarzyło się przed Obozem. Ta wizja była jakaś dzika. Chociaż po tym, co powiedziała mi Thalia, jestem w stanie uwierzyć. Tęsknie za Ann i mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Obawiam się najbardziej tego, że przepowiednia się wypełni i dziecko Annabeth będzie walczyć u boku Kronosa. Bo tak może się wydarzyć, gdy Jack zostanie ojcem. Jedno wiem na pewno - musimy znaleźć ją zanim będzie za późno.


      Oczami Annabeth

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju. Powoli otworzyłam oczy. Leżałam wtulona w nagi, gorący tors Jack'a. Ach, jest taki umięśniony! Chwilę poleżałam, aż zaczęłam w miarę logicznie myśleć. Bo tak właściwie, to czemu ja z nim leżę? I to w dodatku bez ubrań?! Czarne myśli przebiegły mi po głowie. Odzyskiwałam świadomość. Kompletnie nic nie pamiętam z wczorajszego dnia! Wiem jedynie, że podczas snu mówiła do mnie moja matka. Wypowiadała różne słowa po starogrecku, nie za bardzo zrozumiałam, chociaż brzmiało mi to jak zaklęcia. Na koniec wspomniała coś o jakiejś truciźnie, że od teraz stopniowo będzie opuszczać moje ciało, do momentu, gdy całkowicie zniknie. Wtedy będę znowu sobą
- Cześć skarbie - słodki głos zawładnął mój umysł.
- Dzień dobry, misiu - powiedziałam uśmiechając się uroczo i całując jego ciepłe wargi. Był z tego bardzo zadowolony, oddawał każdy pocałunek. Na chwilę się od siebie oderwaliśmy, by popatrzeć sobie w oczy. To był moment, w którym wspomnienia zalewały moją głowę. Jak grom z jasnego nieba. Wow, dziwne uczucie. Tak nagle wszystko wiedzieć. Wiedziałam, że nie cierpię tego palanta. Wiedziałam, że kocham Percy'ego. A najgorsze, że wiedziałam, że przespałam się z tym deklem. On jednak nie czytał mi w myślach, więc był pewien o mojej miłości do niego. Co robić, co robić? Tylko jeden pomysł wpadł mi do głowy. Muszę udawać jego dziewczynę, dopóki nie nadarzy się okazja na ucieczkę lub jakiś ratunek. Jak znam Percy'ego to już wyruszył z pomocą.
- Jak ci wczoraj było? Dla mnie to najcudowniejsza noc w życiu - popatrzył na mnie z taką szaleńczą miłością, widziałam ten wzrok psychopaty, wzrok kogoś, kto myśli, że może mieć wszystko.
- Było genialnie, kocham cię - liczyłam, że chociaż trochę brzmię wiarygodnie, ale żeby dodać temu życia rzuciłam się na niego w pocałunku. Aż mi się niedobrze zrobiło. No cóż, granie słodkiej idiotki nie może być trudne, gorzej niż to, co było w nocy nie będzie. Posadził mnie na sobie i mierzył wzrokiem. Czułam się okropnie, taka bezbronna, naga, zagubiona. Jego wzrok. Tyle w nim miłości. W duszy błagałam, aby skończył. Zaczęłam głaskać go po klacie. Przestał się wgapiać, a ja chichrałam się jak totalna debilka.
- Koniec tego dobrego słońce, trzeba iść do pracy. Pokojówki przyniosą ci ubrania, a jak się wystroisz, to po ciebie wrócę. Chcę, żebyś kogoś poznała - poruszył brwiami, uśmiechnął się łobuzersko i nawet by mi się podobał, gdyby nie fakt, że nie lubię tego typa.
- Dla ciebie wszystko - sama siebie nie przekonałam, ale to półgłówek, w życiu tego nie załapie. Wstał, ubrał się, puścił mi oczko i wyszedł. Aż mnie telepie jak o nim myślę. Bogowie, jak mogłam z nim spędzić noc?
- Mam ubrania dla panienki - powiedziała młoda kobieta wchodząc do pokoju - położę je na komodzie. Będę tuż za drzwiami, gdybym była potrzebna - i wyszła. Sympatyczna. Wzięłam to, co zostawiła, chwyciłam swoją sukienkę i poszłam do łazienki.

 Super! Te ubrania na pewno wybierał Jack. Miętowa bluzka w koronkę - odsłaniająca pół brzucha, do tego czarne krótkie spodenki. Chociaż buty fajne, bo miętowe trampki. Sama nigdy bym sie tak nie ubrała. Łazienka miała maleńkie okienko, przez które wpadały promienie słoneczne. Nagle po prostu mnie olśniło! Złapałam swoją sukienkę. Na wszelki wypadek miała wszytą pod spodem kieszonkę, przed wyjściem na randkę wsadziłam tam trzy złote drachmy. Wyciągnęłam je, puściłam wodę z kranu, i gdy pojawiła się malutka tęcza wrzuciłam monetę.
- O bogini Iris, przyjmij moją ofiarę i pokaż mi Perseusza Jacksona - moneta zniknęła, światełko zamigało i pojawił się rozmazany obraz. Zobaczyłam Percy'ego razem z Nico, Thalią oraz Groverem. Szli w skupieniu przez las.
- Hej, Percy! Słyszysz mnie? - obrócił się gwałtownie w moją stronę, a raczej w stronę mojego głosu. Cała reszta zrobiła to samo.
- Bogowie! Annabeth? Nic ci nie jest? - Percy jest taki kochany kiedy się martwi.
- Nic mi nie jest. Słuchajcie. Moja matka pomogła mi przezwyciężyć moc trucizny i doskonale wiem, że nienawidzę Jack'a - ewidentnie odetchnęli z ulgą - Jestem w siedzibie powstańców, w jakimś hotelu. Z okna widać duży park z kilkoma kamiennymi posągami... sama nie wiem, co przedstawiają.  To jest jakieś czwarte piętro. Mam plan. Nie jest do końca genialny. Będę udawać miłość do Jack'a. Tak, żeby myśleli, że jestem po ich stronie. Spróbuję się czegoś dowiedzieć.
- Dobry plan, tylko uważaj na siebie - Oooo... Przejęty Percy.
- Ann przepraszam. To przeze mnie tam jesteś - Thalia naprawdę myśli, że to jej wina?!
- Nie, wcale nie. To tylko i wyłącznie moja wina. Zachowałam się głupio, a jako dziecko Ateny powinnam pomyśleć. A zadziałałam impulsywnie. Gdybym zwróciła się do was z tym wcześniej nie byłoby problemu - wydaję mi się, że ją pocieszyłam. - Ktoś tu idzie. Trzymajcie się.
  Nie zdążyłam przerwać całkowicie połączenia, bo oni wciąż widzieli wszystko, tylko po mojej stronie nie było obrazu. Nawet nie wiedziałam, że tak się da. Do łazienki wszedł Jack. Był trochę zdezorientowany, ale usmiechnął się, gdy zobaczył mnie w tym stroju i jak nakładam szminkę na usta.
- Myślałem, że z kimś rozmawiasz - zaśmiał się patrząc na mnie.
- Zabawne. Wiesz, że chciałabym rozmawiać tylko z tobą - usłyszałam ciche parsknięcie Percy'ego i "zamknij się" Nico. Jack na szczęscie nie usłyszał. Podszedł, złapał mnie w talii i oparł o ścianę. Zaczął całować. Podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogi na jego biodrach. Muszę przyznać, że on świetnie całuje. Aż zatraciłam się w tej chwili. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Glonomóżdżka "zabiję tego gościa" i Thalii: " siedź cicho głąbie, ale pomogę ci". Aż się lekko uśmiechnęłam. Jack chyba uznał to za zachętę i zaczął wbijać się w moje usta coraz namiętniej. Nagle przerwał jakby coś sobie przypomniał.
- Musimy iść. Chcę ci przedstawić....


***
Hejka <3
Przepraszam za opóźnienie, ale bardzo długo zajęło mi przepisanie i do tego uczyłam się go geografii :D Nananana *.* I mam 5 i 4+ <3 Jaram się. Dobra. Teraz poważnie.
Dziękuję za tyle wejść, miłych komentarzy i obserwatorów. I dziękuję Małgosi, która będzie to czytać i nawet nie wie, że pisze dzięki niej :D Tak Małgosiu mówię o tobie <3
Piszcie szczerze i zostawiajcie linki do swoich blogów misie. Czytam wszystko.
Nie obiecuję, kiedy pojawi sie kolejny rozdział, gdyż mam sprawdzian z fizyki ;ccc Trzymajcie kciuki.

Wasza Meggi.

 



12 komentarzy:

  1. O bogowie Ale ty super piszesz już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.<3 uwielbiam twojego bloga /Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga:-) Chyba najlepszy jak dotąd rozdział. Super. Akcja była bardzo ciekawa nie mogłam się oderwać. Zauważyłam jeden błąd dość rzucający się w oczy " siedź cicho głąbie, ale pomogę ci". Chyba chciałaś napisać siedź cicho głąbie, albo pomogę ci.Ale błędy każdemu się zdażają. Podoba mi się bardzo, że nie zmieniłaś charakterów bohaterów. To o wiele bardziej trudniejsze niż stworzenie własnych postaci. Czekam na NEXT pisz szybko. Aha jeszcze do jakiejś osoby, która pisała o tym, że to Nico. Chylę głowę, czoło czy jak to się mówi. Miałaś\miałeś rację, a ja się myliłam. To nie była Clarisse:-(
    Życzę weny itd.
    Zapraszam do mnie
    http://perabeth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :D Dobrze napisałam, bo chodziło o to, że Percy mówi "zabiję tego gościa" a Thalia odpowiada mu "zamknij się głąbie, ale pomogę ci" Czyli, że ona każe mu siedzieć cicho, ale pomoże mu zabić Jack'a. O to chodziło :D

      Usuń
    2. A to sorry. Po prostu ja myślałam, że o to chodzi nie patrzyłam na to z tej z strony.

      Usuń
    3. Spoko :D Cieszę się, że ci się podoba rozdział ^^

      Usuń
  3. Bardzo, bardzo, bardzo dobry rozdział :)
    Czyta się przyjemnie i dość szybko, nie ma wielki, rzucających się w oczy błędów :)
    Atena pomogła i Ann normalnieje, łuhu!
    Nadal nie cierpię Jacka i to się już raczej nie zmieni.
    Hahahaha, Percy: "zabiję tego gościa", Thalia: "zamknij się, głąbie, ale pomogę Ci" stało się dialogiem dnia! :D

    Czekam na nn ^^
    una-infinidad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham ten blog, serio,dawno nie czytałam nic lepszego (no może DomHADesa to przebiła le nie o to chodzi) <3. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału/ Karolina

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodki design bloga :) Obserwuję, będe częściej wpadać, a co do opowiadania, prześliczne, czekam na więcej :)
    http://smoczexserce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super blog:) Weszłam dopiero dzisiaj i nie moge się doczekać kolejnego rozdziału :D
    Iris;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, nominowałam Cię do LBA!


    http://justamymessymind.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Cuudne! Od dawna szukam dobrze napisanej opowieści o Percym i Annabeth. Świetnie piszesz, powinnaś wydać książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co oznacz skleić piątkę? Nie wiem czy wiesz, że BOGOWIE(w sęsie greccy lub rzymscy)małą literą. Tak to super!!! Nawet się uśmiałam co jest dziwne(no wiecie gburowata córka gburowatej bogini). Musiałam ci wytknąć te błędy jako, że jestem córką Persefony jestem bardzo wybredna!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że kliknąłeś aby dodać komentarz <3 To dla mnie wiele znaczy, pisz szczerze i często x ddd