sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 10 - Czasem coś w życiu się plącze

Oczami Annabeth

- Witaj dziecko - słodki głos przerwał dawno panującą ciszę. - Jak się masz? 
Oślepił mnie różowy blask. Zapach słodkich perfum unosił się w całym pomieszczeniu, aż mdliło. Mały różowo-fioletowy pokoik ozdobiony był rozmaitymi kwiatami, obrazkami oraz wielkimi zegarami, a na każdym była inna godzina. Biały, delikatny stolik stał na środku włochatego seledynowego dywanu, który moim zdaniem kompletnie tutaj nie pasował. Obok niego ustawione były dwa równie białe krzesła. Każdy milimetr ściany pokrywały zdjęcia z wybiegów, pokazów mody, rozdań pretiżowych nagród. 
Tuż przede mną widniała postać kobiety zniewalająco pięknej. Raz była blondynką z kaskadą loków opadającą na ramiona, a za chwilę miała idealnego kasztanowego warkocza. Zawsze olśniewająca.
- Afrodyta - powiedziałam bez zachwytu.
- Brawo kochanie! - Klasnęła w dłonie. - Musimy porozmawiać. Chcesz herbatki? - Na stoliku pojawiły się dwie filiżanki z gorącą herbatą. Zapach jaśminu zawładnął moim ciałem, przyciągał mnie do siebie. Bogini zaśmiała się.
-Na każdego jaśmin tak działa. - Usiadła naprzeciw mnie. Wzięła łyk napoju i zaczęła - Zapewne doskonale wiesz, że po prostu kocham wzloty i upadki w związkach. Ach, to jest takie urocze, gdy pary wzmajemnie posądzają się o zdradę! A później zrywają i znów się godzą! Wprost uwielbniam takie sytuacje. Ale wracając do tematu. Czy ty zdajesz sobie sprawę jaka jestem z ciebie dumna! Moja droga, uwiodłaś aż trzech chłopców. Brawo!
- Słucham?! Jak to trzech? - Ogromne zdziwienie malowało się na mojej twarzy.
 - Spokojnie dziecko, już wyjaśniam. Numer jeden: kocha cię ponad życie i zrobi dla ciebie  wszystko... Percy Jackson! - Afrodyta mówi zupełnie jak w teleturnieju, świetnie się przy tym bawi. Mi jakoś nie jest do śmiechu. Przecież jak kocham TYLKO Glonomóżdżka. - Numer dwa to Pan Zawładnę Światem Z Córką Ateny U Boku. Poznajesz? Na pewno. Jack Rogers. I objawienie, które zadziwiło nawet mnie. Przystojniak z Podzeimii, Nico di Angelo - zatkało mnie. Czyli on coś do mnie czuje...
- Nie, nie, nie. Ja doskonale wiem, co chcesz osiągnąć! Nie wykorzystam ich, nawet o tym nie myśl. Nie skrrzywdzę ich.. no oprócz Jack'a, bo jest podłą kreaturą.
- W tym się zgodzę. Ale jestem tu, żeby trochę namieszać ci w miłosnej sferze - w okół mnie rozbłysło różowe światło, a mgła w tym samym kolorze wniknęła do mojego serca. Dosłownie. Poczułam lekkie ukłucie i silny zapach jaśminu. Nic poza tym. - Teraz będzie lepiej. To samo zniknie, gdy wreszcie dojrzejesz. W miłości oczywiście. Nie sztuką jest kogoś w sobie rozkochać, ale pokazać tej osobie, że warto być razem. Rozumiesz? - Chyba zrozumiałam ten przekaz. Chciałam zadać jej jeszcze kilka pytań, ale sceneria nagle zaczęła się rozmywać. Bogini pomachała ręką na pożegnanie i w dalszym ciągu piła herbatkę. Po śnie pozostał tylko jaśmin.


*
Powoli otworzyłam oczy. Ciemność. Wszędzie ciemność i przeraźliwy chłód, który bez ogródek dotyka moje obolałe ciało. Na dodatek pulsujący ból w prawym nadgarstku, prawie nie do wytrzymania. Skóra piekła, w głowie wirowało. Koszmar. Stan samopoczucia - chwilowo nie do określenia. Musiałam na chwilę stracić przytomność. Sceny z lotu, upadku, zaczęły napływać mi przed oczy. Nico, żyję dzięki niemu. Poświęcenie... to chyba najlepszy dowód miłości. Tak jak mówiła Afrodyta, on coś do mnie czuje. A ja? Sama nie wiem, przecież kocham Percy'ego. Moje serce zaczęło wariować. Głupia mgła. Czary bogini sprawiają, że nie kocham już tylko syna Posejdona. Kocham też syna Hadesa. I nie jest mi z tym dobrze. Będę musiała wybrać. Teraz, z sercem przedzielonym prostą kreską na pół, to nie będzie proste. Nie umiem wybrać między nimi. A może... nigdy nie umiałam.
Dopiero po chwili zauważyłam, że stoi nade mną Nico, wołając, czy nic mi nie jest. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że on wciąż trzyma mnie za rękę.
- Ann, żyjesz? - Zapytał z troską w głosie.
- Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ból w nadgarstku i fakt, że nie za bardzo wiem, gdzie jestem - odpowiedziałam, starając się zamaskować niepotrzebne emocje. Nico pstryknął palcami i na kamiennych ścianach pojawiły się pochodnie w kształcie czaszek. Rozświetliły pomieszczenie, które okazało się ogromnym korytarzem. Korytarzem bez końca.
Wspólnie obejrzeliśmy mój nadgarstek i zgodnie stwierdziliśmy, że jest złamany.
- Co z tym zrobimy? Masz ambrozję? - Zapytałam z nutką nadziei. Ten ból odbierał mi rozum. Chłopak nie odpowiedział. Po prostu złapał mnie za palce i jednym zwinnym ruchem nastawił kończynę. Krzyknęłam, głównie z przerażenia, chociaż to, co poczułam też jest dobrym powodem do krzyku. Kilka łeż spłynęło mi po policzku.
- Przepraszam. Nie dałabyś mi tego zrobić, gdybyś wiedziała - w sumie racja. Syn Hadesa objął mnie ramieniem, zupełnie jak małe dziecko. Było tak przyjemnie w jego czułych objęciach... - Powinienem ci coś powiedzieć...
- Co takiego?
- Gdy spadaliśmy, otworzyłem tunel do Podziemii...
- No tak, ale ...?
- Ale trochę nie myślałem nad tym, co robię. No wiesz, ta adrenalina. Bo tak właściwie, to jesteśmy, hmmm.... Mniej więcej w południowej Francji.
- Co??!!
- Powiedziałem mniej więcej...


Oczami Percy'ego

To moja wina, jestem pewien. Mogłem inaczej rozegrać tę walkę. Mogłem wcześniej zaatakować. Mam nadzieję, że żyją. Nico na pewno nie pozwolił im zginąć. Jemu to jakoś się nie spieszy na spotkanie z tatusiem.
Siedziałem w kawiarni niedaleko Empire State Building razem z Thalią i Groverem. Nikt się nie odzywał już od dłuższego czasu. Wszyscy mieli spuszczone głowy, wpatrywali się w swoje filiżanki. Zakładam, że teraz każdy się obwinia. Tak jest zawsze i każdy to przechodzi. Po tym następuje przełamanie, czyli zaczyna się wymyślanie rozwiązań. Ja jestem teraz na tym etapie. Niestety do głowy nie wpada mi zbyt wiele pomysłów. Nie jestem jak Annabeth. Ona by wiedziała, co robić.
- Rozumiem, że wyruszamy na nową misję? - Zapytał Grover przerywając ciszę.
- Znasz mnie - odparłem wykrzywiając usta w szelmowski uśmiech. Spojrzałem na Thalię. Miała zaczerwienione oczy, potargane włosy i w kilku miejscach rozdarte ubranie. Chociaż i tak wyglądała najlepiej z nas wszystkich. Nie powiedziała ani słowa, ale wiedziałem, że choćby się waliło i paliło ona musi odzyskać przyjaciół.
- Tylko gdzie zacząć poszukiwania? - Też mnie to zastanawiało. Bo w sumie jak znaleźć kogoś, kto się zapadł pod ziemię? W tym przypadku dosłownie. Może gdyby została dziura w ziemii, ale nie! Syn Hadesa musiał zatrzeć po sobie ślady. Pozostaje mi jedno - myśleć jak moja ukochana. Och, kiedy nie jest wcale tak łatwo być geniuszem!
A może to łatwiejsze niż by się zdawało?
Zerwałem się na równe nogi. Klienci wytrzeszczyli na mnie oczy. Opanowałem emocje, usiadłem i podzieliłem się pomysłem z towarzyszami. Słuchali uważnie, choć nie było zbytnio czego. Ten plan to nie labirynt Dedala. To nawet nie plan. Taki pomysł.
- W Podziemiach też działa Iryfon? - Zapytała Thalia, odzywając się po raz pierwszy. Od razu zrobiła facepalm, gdyż od zawsze herosom mówiono, że Iryfon działa wszędzie. Nawet w Tartarze.
Wyszliśmy z kawiarni. Nie musieliśmy zbyt długo szukać - w tej samej chwili ujrzeliśmy małą fontannę przy starym dębie. Idealnie.

Oczami Nico

- Hej! Uspokój się. Złość piękności szkodzi - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. Ann ciągle chodziła w tę i z powrotem, niewiedząc, co ma ze sobą zrobić. Krzyczała coś po starogrecku, a ja z  doświadczenia wolałem nie słuchać. Zapomniała już nawet o bólu. Rękę miała usztywnioną, więc nie było tak źle.
- Skoro tak, to muszę być teraz bardzo brzydka - wyrzuciła agresywnie. Wstałem z lodowatej podłogi i złapałem ją za nieuszkodzoną dłoń.
- Ty zawsze jesteś piękna - powiedziałem lekko zachrypniętym głosem. Patrzyłem jej prosto w oczy. Zatraciłem się. Z dość głębokiej zadumy wyrwał mnie zapach jaśminu. Dziwne. Szlajam się po Podziemiach już ładnych parę lat i nigdy nie było tu przyjemnych zapachów.
- Naprawdę tak uważasz? - Zapytałą zbliżając się w moją stronę. Była bardzo, bardzo blisko. Pokiwałem twierdząco głową zmniejszając przy okazji odległość między nami.
- Może powinniśmy się stąd wydostać? - Chciałem zmienić temat, rozproszyć ją. Nie mogę tego zrobić Percy'emu. To mój przyjaciel. A jej prawie-chłopak.
- Och, daj spokój - i pocałowała mnie. Świat zaczął wirować, a jaśmin wprost zalał moje płuca. Trwało to dłuuugą chwilę. Oderwaliśmy się od siebie, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Teraz to ja ją pocałowałem. Z każdą chwilą było coraz namiętniej. Annabeth trzymała mi rękę na klacie, a drugą mierzwiła, i tak już rozczochrane, włosy. Ja trzymałem ją w talii, chociaż muszę przyznać, że czasem trochę niżej... Było cudownie, mimo, że mało romantycznie. W Podziemiach tak bywa.
- Ekhem, ekhem - przerwał nam czyjś "kaszel". Odskoczyliśmy jak oparzeni. Szybko zaczęlismy rozglądać sie po korytarzu. Naszym oczom ukazał się Percy wraz z Thalią, którzy patrzyli na nas wilkiem przez Iryfon. Ewidentnie nie byli zadowoleni. Przez chwilę ucieszyłem się, że są setki kilometrów dalej niż my.
- Co to, do jasnej cholery, miało być??!! - Wykrzyknęli wspólnie. Oboje nie wiedzieliśmy, co powiedzieć. Jednak Ann szybciej oprzytomniała. Bez ogródek, patrząc w oczy Percy'emu powiedziała:
- To już nie można całować się ze swoim chłopakiem?
- Że co??!! - Krzyknęliśmy we trójkę.

***
Hejka :D
Napisałam i całkiem jestem zadowolona. Hahaha :D Tylko nie krzyczcie na mnie za to, co wyprawiam z Ann x ddd Dobrze jest. <3
Dziękuję wszystkim, którzy skomentowali mój poprzedni post - to mnie bardzo zmotywowało.
Liczę na KOMENTARZE pod tym postem, lubię czytać, to, co piszecie. Nie ważne czy pozytywnie, czy negatywnie. Ważne, że to wasze zdanie <3
A, nie mam pojęcia jak napisać: "Oczami Nica", czy "Oczami Nico". Jak dla mnie to Nico, bo jakoś nie lubię odmieniać tego imienia. Jest piękne tak jak jest <3 Huehuehue. Pomożecie?

Życzę wszystkim moim drogim czytelnikom udanych, pełnych radości, wesołych, zdrowych Świąt. Żebyście nie przytyli, jak już to niech idzie w cycki x ddd
Dużo Percy'ego oraz Annabeth, a także Nico/Nica <3 Kocham was :D

20 komentarzy:

  1. Rozdział świetny;-) Opłacało się czekać. Wiem, że bez krzyczenia, ale tak szczerze to Annabeth zachowywała się jak jakaś dziw..
    Dobra ogar Aria. Wiem, że to wszystko wina Afrodyty. Nawet jeżeli Annabeth kochałaby Nico z własnej woli to bez czaru Afrodyty, by go nie pocałowała. Odkręć to jakoś w kolejnych rozdziałach, na które z niecierpliwością czekam.
    http://my-mystery.blogspot.com/ - wpadnij jeśli masz czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczę, co da się zrobić z tym odkręcaniem x ddd Nic nie obiecuję *.*

      Usuń
    2. Ps. Oczami Nico brzmi moim zdaniem lepiej. Nie jesteś jedyną osobą, która nie lubi odmieniać tego imienia:-)

      Usuń
  2. Świetny rozdział <3
    Głupia Afrodyta :(
    Nico ?
    Myślałam... Nieważne xd
    Czekam na nn rozzdział <3
    Wesołych świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Za każdym razem jak czytam twój nowy rozdział myślę że już nie może być lepszy od poprzedniego a jednak jest według mnie warto było czekać bo rozdział jest super <3 Nicabeth nowy paring jestem tym zaskoczona ale podoba mi się ten wątek chodź trochę jest mi smutno z powodu Percy'ego bo jestem wielką fanką Percabeth.I Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Orzesz ty ku.. :D ej no masakra się dzieje <3
    no ale spoczko , akcja jest :D
    zajebiście piszesz no i czekam na nexta xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Cooo?! Nie, nie i jeszcze raz nie! Ma być Percabeth!
    A tak serio, świetnie piszesz. Prowadzisz super blog i warto czekać na następne rozdziały, bo każdy jest lepszy od poprzedniego ^^
    Pozdro i Wesołych ;*
    P. S: Zapraszam do mnie ;)
    P. S2: MA BYĆ PERCABETH! :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję <3 Piękne słowa ;)
      Hmmm... Percabeth... Nie wiem, nie wiem. Zobaczymy x ddd

      Usuń
  6. Świetny rozdział, a perspektywa Nico dodała jeszcze smaczku całemu opowiadaniu ;)
    Interesujący, porywający, sprawił, że czas przestał się dla mnie liczyć.
    Intryga, bo jak inaczej to nazwać, Afrodyty może okazać się negatywna w skutkach, ale zobaczymy :)
    Jaśmin. Wolę zapach lawendy, ale ten także nie jest zły ;)
    Nie rozpisuję się, jest dobrze, dzieje się.
    Chcę tylko zaznaczyć, że znalazłam kilka literówek, ale powinnaś sama je wychwycić i poprawić.

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje opowiadanie tak na ciebie działa :D
      Tak, literówki... Moja zmora. Sorki x ddd Już poprawiłam, nie wiem, czy wszystkie, ale te, które znalazłam :)

      Usuń
  7. Zostałaś nominowana do liebster blog award :D Tu masz pytanka: http://gumadozycia.blogspot.com/2014/04/liebster-blog-award.html
    Zaraz przeczytam rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominuję cię do LBA.
    Więcej na
    http://perabeth.blogspot.com/2014/04/znowu-nie-wierze.html?showComment=1398159416221#c1444411090702623494

    OdpowiedzUsuń
  9. Bosko piszesz, czekam na więcej ;)
    -Ann (nowa czytelniczka)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski rozdział czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Powiem bez ogródek. Annabeth zachowuje się jak dziwka. Uwielbiam Nica ale... Granice ;_;
    A tak poza tym to fajne xd

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja tam nie mam zastrzeżeń, że annico (czy jak kto woli nazywać razem ship nico&annabeth) się pocałowali hshs. Dodam nawet, że szukam jakiś blogów o tym pairingu, ale żadnego polskiego jeszcze nie znalazłam, nie licząc, że czyta(ła)m u ciebie właśnie ten wątek ♡
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. +wybacz Glonomóżdżku. Pomimo wszystko - shippuję cie z panią Mądralińską ;×; <3

      Usuń
  13. Okropne!!! FU FU FU!!! ANNABETH I NICO(nie lubiący konatktów fizycznych koleś) Coś ty zrobiła z Annabeth!!!Ona taka wcale nie jest! ONA JEST PRZYWIĄZANA I LOJALNA! JAK MOGŁAŚ ZROBIĆ Z NIEJ TAKIEGO POTWORA?!! CHOĆ JESTEM CÓRKĄ PERSEFONY I WIELE RZECZY ZNOSIŁAM TEGO NIE ZNIOSĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Annabeth i Nico!!! NAPRAWDĘ???

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że kliknąłeś aby dodać komentarz <3 To dla mnie wiele znaczy, pisz szczerze i często x ddd