Oczami Percy'ego
Dzisiaj nadszedł długo wyczekiwany, chyba przez wszystkich, dzień - WAKACJE! Mama jest ze mnie dumna, nie wyleciałem ze szkoły. Sam jestem pod wrażeniem. Jak dla mnie to ogromny sukces, szczególnie, gdy ma się ADHD i 24/7 trzeba uważać, żeby nie zaatakowały cię potwory. Chociaż w tym roku żadnego nie spotkałem...
Po zakończeniu szkoły umówiłem się na spotkanie z moją Annabeth. Powiedziałem moją? Chodziło o to, że ... Och! No wiecie jak jest! Ciągle wspominam nasz cudowny pocałunek w bańce wodnej. Po tym zdarzeniu w ogóle jakoś mało ze sobą gadaliśmy. Mam nadzieję, że teraz to się zmieni. Bo ja...no...zakochałem się w córce Ateny. Liczę na to, że ze wzajemnością, chociaż nie jestem tego do końca pewien. Kurczę! Jestem herosem, który ocalił CAŁY świat, a nie mogę zebrać sie w sobie, żeby wyznać uczucia dziewczynie, która jest sensem mojego życia!
Przyznam szczerze, że na nasze spotkanie trochę bardzo się wystroiłem. Nie. "Wystroiłem" to takie babskie słowo. Może... Ubrałem się szykownie, stosownie i sexownie. Tak. Więc dokładnie tak się ubrałem. Założyłem biały t-shirt, na to błękitną koszulę - to mój ulubiony kolor. I jeansy, które wyglądały na mnie całkiem nieźle. Włosy lekko ułożyłem na żel i użyłem chyba z tonę playboya! Mam nadzieję, że Annabeth doceni moje starania.
Oczami Annabeth
Ostatnio mam na wszystko bardzo mało czasu. Trudno mieć w ogóle czas, gdy jest się architektem Olimpu. Na całe szczęście moja praca dobiega końca i wyczuwam, że zapowiadają się udane wakacje. Za godzinę mam spotkać się z moim Glonomóżdżkiem. Nie wiem, czemu, lecz przywiązałam się do nazywania go swoim... Bo ja od pewnego czasu... no... kocham go. Nie mam niestety pewności, czy on mnie też...
Dobra, koniec rozmyślań. Trzeba się przecież ogarnąć, bo nie pójdę na randkę... yyyy.... to znaczy na spotkanie. Tak, na spotkanie z Percym w koszulce z napisem "Olimp na szóstkę", którą dostałam od Imprezowych Kucyków. Muszę wygrzebać coś ładnego ze swojej szafy. A właśnie nie wspominałam o tym, że mam swoje własne mieszkanie! Chciałam być blisko ESB, więc rodzice (oboje) załatwili mi duże mieszkanie dwie ulice dalej. Nie lubię chodzić po okolicy nocą, bo grasują tu ciągle jacyś menele. Wyłączając ten fakt - miejscówka naprawdę przytulna i moja.
Po jakiś piętnastu minutach ubrałam się w letnią, rozkloszowaną sukienkę koloru fuksja. Bez ramiączek. Bardzo mi się podoba! Wybrałam ją razem z Afrodytą, gdy na moje 17 urodziny zabrała mnie na zakupy. Włożyłam do tego czarne baleriny, a włosy, które były lekko falowane zarzuciłam tylko do tyłu pozwalając, by były rozpuszczone. Delikatny makijaż i gotowe! Ciekawe dokąd Percy mnie zabierze ...
****
Taaa daaam. I mamy prolog. Piszcie, co myslicie, mi się nawet podoba. Uważam jednak, że bez szału. Cóż, dopiero się rozkręcam i przez kilka rozdziałów nie będzie zbyt dużo akcji, chodzi o wdrożenie w temat. Także CZYTAJCIE i KOMENTUJCIE <3
Meggi
fajny blog ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://w--ciszy.blogspot.com/
Super i mamy początek i naprawde fajnie sie zapowiada.
OdpowiedzUsuńŚvvietnie będzie <3 już cię wielbię a raczej tw blog ;*
OdpowiedzUsuńciekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz. Od razu banan mam na twarzy. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń