poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 1

Oczami Percy'ego

  Szedłem już na spotkanie z Ann. Umówiliśmy się, że będziemy na siebie czekać w parku przy dużej fontannie. Jeszcze nie wie, co dla niej zaplanowałem! Zabiorę ją do "czekoladziarni", bo wiem, że ona wręcz kocha czekoladę. Później, gdy już zrobi się ciemno, pójdziemy na romantyczny spacer w okół najpiękniejszego miejsca w caaałym mieście - niewielkiego parku położonego na obrzeżach. Jest tam dosyć spore jeziorko, a na jego środku wysepka. Już wyobrażam sobie minę Annabeth, gdy to zobaczy. Ha! Powinienem zawodowo wymyślać idealne randki...to znaczy spotkania towarzyskie.
  Dotarłem już do parku. Szedłem właśnie w stronę umówionego miejsca. No ale tego, co zobaczyłem to w najśmielszych snach się nie spodziewałem. Na brodę Zeusa! Moja Ann rozmawiała z jakimś, całkiem przystojnym, typkiem, który w dodatku trzymał ją w talii. Musiałem zrobić się nieźle czerwony ze złości, gdyż przechodnie dziwnie, baardzo dziwnie, na mnie patrzyli. Postanowiłem podejść bliżej, żeby posłuchać o czym gadają.
- Annabeth, słonko, wiesz jaka była umowa, prawda? Cieszy mnie, że znalazłaś sobie kogoś, dla kogo tak się stroisz - mówiąc to przeczesał jej włosy ręką - ale zdecydowanie wolałbym to być ja. No, bo w końcu jesteśmy parą, tak? - Koleś mówił delikatnie, nie uszło jednak uwadze, jak dobitnie podkreślił ostatnie słowa. Krew mnie już zalała całkowicie i moja nadpobudliwość dała o sobie znać. Nie mogłem znieść widoku tego mięśniaka (chociaż ja i tak wyglądam dużo lepiej, przynajmniej tak słyszałem...)w dodatku obejmował Ann. Grrr!
- Och, Jack! Mam tego dosyć, dobrze o tym wiesz. Zdaję sobie sprawę z naszej umowy, ale nie pozwalaj sobie na zbyt dużo - Annabeth wyraźnie nie była zadowolona z tej wymiany zdań i z całego tego spotkania. Wyglądała na poirytowaną.
- Kochanie, zapamiętaj, ja mogę wszystko, więc nawet nie próbuj się stawiać. Tylko pogorszysz swoją sytuację. Zrobisz to, co ci powiem. Lepiej dla niego, żebyś współpracowała - zmierzył Ann wzrokiem, spojrzał na zegarek po czym zbliżył się do niej. Był blisko, za blisko, a ja nie chciałem się mieszać. Zastanowiły mnie jego słowa... ciekawe kogo miał na myśli.
- Jack, proszę, nie rób tego - powiedziała córka Ateny rozglądając się dookoła, czy przypadkiem nikt ich nie widzi. Na całe szczęście mnie nie zauważyła. Chłopak przyciągnął ją do siebie, a ona jak najszybciej chciała wydostać się z jego uścisku. Tylko go tym rozbawiła. I stało się. Po prostu ją pocałował, moją Ann... Widziałem, że tego nie odwzajemniła, próbowałem się tym pocieszyć. Mało rozumiałem z całego zajścia, wiedziałem tylko smutek na twarzy heroski.
- Następnym razem bardziej się postaraj, słonko. Już ja się tobą zajmę, żebyś wreszcie robiła to, o co proszę. Nie zrób dzisiaj niczego głupiego, pamiętaj - ja wiem wszystko - Jack mrugnął łobuzersko, po czym oddalił się w stronę centrum zostawiając Ann pogrążoną w muzyce własnych myśli. To nie była ta Annabeth, którą znałem. Ona nie bałaby się powiedzieć czegoś, co na dobre odstraszy tego osiłka. Nie bałaby się stawić mu czoła. Coś się stało i to mnie martwiło. Córka Ateny usiadła przy fontannie, założyła ręce na twarz. Czekała, czekała na mnie. Byłem na nią trochę zły. Nie powiedziała, że ma chłopaka, z którym w dodatku zawarła jakąś umowę. Postanowiłem udawać, że nic nie wiedziałem. Przynajmniej do czasu, aż się chociaż trochę nie zorientuję w tym wszystkim.

Oczami Annabeth

O Bogowie! Dłużej nie wytrzymam z Jack'iem. Nie Annabeth, co ty wygadujesz... Ty musisz go tolerować. Przynajmniej tak długo, jak nie wymyślisz czegoś, co pomoże ci wybrnąć z tego bagna.
- Hej, Ann! - krzyknął radośnie Percy idąc w moim kierunku. Ucieszyłam się widząc osobę, na której naprawdę mi zależy.
- No cześć herosku - powiedziałam chichocząc. To się nazywa dobra mina do złej gry. Percy delikatnie się uśmiechnął i przytulił mnie na powitanie. Oczywiście odwzajemniłam uścisk. Poczułam się nagle, jak w najbezpieczniejszym miejscu na ziemi, przejechałam ręką po ramionach chłopaka. Chłonęłam rysy jego sylwetki jakbym już nigdy miała tego nie doświadczyć. To było cudowne. Szkoda, że trwało tak krótko.
- Wow, dziewczyno! Wyglądasz po prostu... fenomenalnie!
- Dziękuję. Hahaha "fenomenalnie". Takie słowo brzmi dziwnie w twoich ustach. Hahaha :D No ty też wyglądasz niczego sobie i bardzo ładnie pachniesz - zaczęłam się śmiać, Percy także. Chciałam zachowywać się radośnie, nie miałam ochoty by moje problemy zepsuły nasze wspólne spotkanie.
- To co gotowa na trochę przyjemności? - zapytał chłopak łapiąc mnie za rękę. Widząc moje lekko zdziwione, pytające spojrzenie powiedział, że zabierze mnie w miejsce stworzone w sam raz dla mnie.
  Po drodze dużo rozmawialiśmy, m.in. o Obozie (na który razem jedziemy za całe 3 dni), obozowiczach, szkole i oczywiście o mojej kończącej się pracy na Olimpie. W oczach Percy'ego zauważyłam zmartwienie. Czułam, że coś go trapi, coś o czym nie chciał mi powiedzieć.
 - To powiedz mi Ann, znalazłaś sobie przez ten rok jakąś drugą połówkę? - zemdlałam. Serce rozpadło mi się dokładnie na 43034 kawałeczków. Co mam mu odpowiedzieć? Nie chcę go ranić, on nie może poznać prawdy. Muszę skłamać, tylko najpierw pozbieram swoje zaskoczone tym pytaniem ciało i dam radę pierwszy raz okłamać Percy'ego.
- Yyy... Mmm... No przecież wiesz, że nie. Brakuje mi czasu, żeby szukać sobie chłopaka - liczę na to, że zabrzmiałam chociaż odrobinkę wiarygodnie, naturalnie lub przekonująco. Nie ważne, które, wystarczy jedno. Nie mogłam opowiedzieć mu o epizodzie w moim życiu, gdzie pojawił się Jack. Percy nic mi nie odpowiedział, ewidentnie się nad czymś zastanawiał. Po jakiś 10 minutach powiedział:
- Taaaa daaam! Dotarliśmy. I co? Podoba się?
- Na brodę Zeusa! Jeszcze pytasz, czy się podoba? Żartujesz? Oczywiście, że tak. Jesteś cudowny. Dziękuję - nie kryjąc zadowolenia pocałowałam go w policzek. Miałam dzikie wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Rozejrzałam się. Pusto. Dziwne. Chłopak posłał mi uroczy uśmiech, a ja spaliłam buraka.

Oczami Percy'ego

  Annabeth to jedyna osoba z moich znajomych, która nie umie kłamać. Cenie ją za tę cechę. Ciekawi mnie, czemu ukrywa tego całego Jack'a i uch związek. Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Ona w ogóle nie zachowuje się jakby była w związku z tym osiłkiem. To do niej nie podobne, nigdy nie kryje uczuć.
  Popołudnie upłynęło nam idealnie. Dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy na dosłownie każdy możliwy temat. Było perfekcyjnie. Teraz chciałbym zabrać Ann w moje magiczne miejsce.
- To, co? Zbieramy się? Chciałbym zaprowadzić cię gdzieś jeszcze.
- Ooo. Myślałam, że to już koniec atrakcji. Hmm.. Ale tobie ufam, więc chodźmy - odpowiedziała ochoczo dziewczyna. Ucieszyło mnie, że mi ufa. W tej chwili obiecałem sobie, że nigdy nie zawiodę jej zaufania.
  Wyszliśmy na zewnątrz. Było chłodno. Zauważyłem, że córka Ann też to odczuła. Zdjąłem z siebie błękitną koszulę i zarzuciłem dziewczynie na ramiona. Usłyszałem ciche "dziękuję" po czym objąłem córkę Ateny swoim ramieniem. Wyraźnie jej się spodobało. Prowadziłem ją kilka ulic dłużej niż zamierzałem... cóż, tak miło nam się gawędziło, nie chciałem tego zbyt szybko psuć. Idąc, ciągle miałem wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Czułem na karku czyjeś spojrzenie. Dziwne. Za każdym razem, gdy się obracałem, nikogo nie było. Po jakiś 15 minutach dotarliśmy na miejsce. Byłem pewien, że córka Ateny zaraz będzie musiała zbierać swoja szczękę z chodnika. Trzeba mi przyznać, umiem robić wrażenie na dziewczynach.
- Bogowie! Och, Percy, jesteś cudowny. Pięknie tu - Ann rzuciła mi się na szyję. Poczułem, że to ten moment. Bez zastanowienia, namiętnie pocałowałem Annabeth w usta. Zdecydowanie myślałem, że zaraz ucieknie lub coś w tym guście. Zdziwiłem sie, gdy odwzajemniła pocalunek, a jej ręka powędrowała w moje włosy. Złapałem ją w talii i za nic w świecie nie chciałem psuć tej chwili. No ale jak nie ja to ktoś inny musiał to zrobić. Nie spodziewałem się, że będą to...


***

Hejka herosi <3
No to mamy już 1 rozdział. Dumna jestem z siebie. I z was czytających też :D Co o tym myślicie, wiecie już kto przerwał cudowną chwile Ann i Percy' ego? Zapraszam do komentowania i reklamowania bloga. Im więcej was tu będzie tym lepiej <3 Rozdział 2 już niedługo.
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

                                                                                                                                  Meggi



15 komentarzy:

  1. Podoba mi się Twój blog, chociaż nie przepadam za opowiadaniami o superbohaterach. Na pewno będę wpadać o wiele częściej.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Guardian Angel
    http://hope-i-jonathan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się <3 I oczywiście zapraszam :D
      Do ciebie też wpadnę ^^

      Usuń
  2. Percabeeth to moja ulubiona para. Jestem strasznie zadowolona że znalazłam o nich blog bo czuję niedosyt po książkach. Ogółem cudownie! Zapraszam do siebie
    panstwo-smierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tu pierwszy raz i bardzo mi się spobobało ! :)
    Napewno będę zaglądać tu częściej.

    Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga: http://koloroweserca15.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :D Zapraszam ^^ I chętnie do ciebie wpadnę <3

      Usuń
  4. Ostatnio mam fazę na opowiadania o Percym i Annabeth :). Bardzo fajny rozdział, Jack to palant. Zapraszam do siebie, chociaż ja piszę opowiadanie o nowej postaci w Hogwarcie, ale może cię zainteresuje trueloveprevailsdeath.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno zajrzę <3 Zapraszam do czytania, jutro kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam książek, z filmu widziałam tylko "Złodzieja pioruna", ale jestem romantyczką, kocham miłosne historie, a jeżeli do tego dochodzą potwory, magia i inne tego typu rzeczy, to muszę czytać :D
    Świetny rozdział :)
    Skąd jest Jack? Co to za umowa?
    Aww, kiss *.*
    Ale kto śledził, kto przerwał?

    Dodaję do obserwowanych i czekam na nn ^^
    Zapraszam do mnie :
    una-infinidad.blogspot.com
    la-princesa-la-oscuridad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo Jak miło <3 Cieszę się ^^ Spokojnie, wszystko się wyjaśni.
      Chętnie wpadnę, zachęcam do dalszego czytania i komentowania :D

      Usuń
  7. Zajebisty blog !!! Szacun dla cb. Jesteś super. Twój styl pisania mówi sam za siebie. JESTEŚ BOSKA <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super :-] Ciekawie piszesz:-]
    Zapraszam do mnie na
    Percabeth, Kroniki Rodu Kane. Dalsze losy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny pomysł!!! Bardzo ciekawy blog :) Będę czytać dalej :)
    http://dalsze-losy-herosow.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9.html#comment-form < zaprtaszam do mnie . Sorki za spam :) :) Proszę o komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  10. Musze przyznac, ze jestem strasznie sceptycznie nastawiona fo blogów o percabeth. Ale Ty mnie mile zaskoczyłaś. Percy jest uroczy, a moment, w którym pocałował Annabeth był strasznie słodki. Chciałabym, by ktoś się tak dla mnie starał! Jestem zadowolona, że piszesz z sensem i nie robisz błędów. W moich opowiadaniach bardzo charakterystyczn jest chaos, za dużo myśli chcę zawrzeć w jedyn zdaniu. No nic, super i będę kontynuować czytanie.
    Pozdrawiam, puck
    PS Oczywiście zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajnie, ale PRZENIGDY nie używaj emotikonek w opowiadaniach

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że kliknąłeś aby dodać komentarz <3 To dla mnie wiele znaczy, pisz szczerze i często x ddd