To Łowczynie! Z Thalią na czele. Jeszcze nigdy nie byłem tak szczęśliwy z widoku córki Zeusa.
- Cześć misie - powiedziała Thalia odgarniając kosmyk włosów z twarzy. Posłaliśmy jej szeroki uśmiech. Przywitaliśmy się z resztą Łowczyń. Wyjaśniły nam, że Oblechom nic nie będzie - zostali tylko ogłuszeni i uśpieni na jakieś 48 godzin. Ucieszył mnie fakt, że niczego nie zapamiętają.
- Ann, wszystko w porządku? - Tradycyjne pytanie. Chociaż ja naprawdę się martwiłem, nie wyglądała najlepiej. Chwiała się na swoich pięknych, długich i lekko okaleczonych nogach. "Hej, hej. Ogarnij myśli" skarciłem sam siebie. Nie zdążyła nic odpowiedzieć. Zachwiała się lekko do tyłu, po czym momentalnie padła na ziemię. Zemdlała. Blondwłosa Łowczyni stała wystarczająco blisko by w porę ją złapać. Podniosłem ją delikatnie i ruszyłem w stronę jej mieszkania.
- Percy, właściwie to co wy tu robicie? - zapytała przywódczyni.
- Wracaliśmy z ran.. ze spotkania. Po prostu odprowadzałem Annabeth do domu, gdy zjawili się ONI. Złapali ją, więc użyłem swojej mocy. Zamknąłem nas w wodnej kuli i... czekaj. A wy co tu robicie?
Thalia ewidentnie nie chciała odpowiadać na to pytanie. No co to ma być? Ona też coś ukrywa. Cholera! Czy tylko ja tutaj nie mam żadnych tajemnic?!
- Słuchaj. Na razie mogę powiedzieć ci tyle: pakuj się. Razem z Łowczyniami musimy bezpiecznie odtransportować was do Obozu. Zero pytań, jasne? - Tak. Miałem rację. Ona też coś ukrywa. W tej chwili nawet nie miałem ochoty pytać. Położyłem córkę Ateny na łóżku, zdjąłem jej buty. Rudowłosa Łowczyni zajęła się nią. Miałem czas na porozmawianie z Thalią.
- Nie wiem jak to się stało, że zjawiłyście się w idealnym momencie. Nie wiem, co ukrywasz i nie wiem, co ukrywa Ann. Ale powiedz chociaż, o co w tym wszystkim chodzi! - powiedziałem na jednym wdechu wparowując do kuchni. Reszta dziewczyn obrzuciła mnie dosyć dziwnym spojrzeniem, po czym opuściły nas. No sorry. Po takim dniu miałem prawo być poirytowany.
- Och, pierdoło ty jedna. Nic ci nie powiem. Nie mogę. Za to ty mi gadaj skąd wiesz, że Annabeth coś ukrywa? - Thalia uniosła jedną brew. Zauważyłem, że ma to po swoim ojcu. Poczułem się jak na przesłuchaniu. Stwierdziłem. że lepiej będzie jak powiem wszystko, co wiem, bo może to być ważne w sprawie, o której nie mam pojęcia. Fajnie. Nie pominąłem żadnych \szczegółów. Dziewczyna słuchała z zainteresowaniem. Ledwo zdążyłem skończyć swoją historię, a do kuchni wbiegła blondwłosa Łowczyni.
- Pani - rzuciłem Thalii zdziwione spojrzenie. Wzruszyła ramionami - nie jest najlepiej. Dziewczyna ma we krwi truciznę - na dźwięk tego słowa wzdrygnąłem się - dobrze, że nasza reakcja była natychmiastowa, gdyż mogło by to spowodować nawet śmierć. Nic wielkiego jej nie będzie - mówiąc to dziewczyna spojrzała na mnie z lekkim smutkiem w oczach. Zdziwiło mnie to, bo właśnie przyniosła dobrą nowinę. - Jeszcze jedno.. ale to już w cztery oczy, Pani.
Łowczynie wyprosiły mnie z kuchni. Zastanawiało mnie o czym rozmawiają i czemu ja nie mogę się o tym dowiedzieć.
Oczami Thalii
To kompletna paranoja! Rozumiem, że można w kimś zauroczyć, zakochać. Choć sama przysięgałam wieczną czystość - rozumiem takie sytuacje. Trzeba jednak być cholernym dupkiem, żeby posunąć się do czegoś takiego!
- Pani, co z tym zrobimy? Po przebudzeniu będzie myśleć tylko o nim.
- Wiedziałam, że on musi mieć coś wspólnego z tymi Oblechami. Od jego kolesiów biła czarna energia, on pewnie nie jest lepszy. Nie możemy dopuścić do sytuacji, gdy Annabeth odda się Jack'owi. Rozumiesz? - Byłam wściekła na tego gnoja, przecież to moja przyjaciółka. Jak ja mam to przekazać Percy'emu. Hmmm. Może tak: "Ej, Percy. Dziewczyna, którą kochasz (tak wszyscy o tym wiedzą) została otruta, a może raczej opętana i od teraz jest niewolnicą gościa o imieniu Jack. A z kolei ten sam gościu jest przywódcą powstańców armii Kronosa. Fajnie, nie." Nie! Właśnie nie! Stop. Spokój. Muszę wypełnić misję, obiecałam. Wszyscy na mnie liczą.
- Powiedz wszystkim, żeby zaczęli się pakować. O świcie wyruszamy.
***
No hejka <3 O Bogowie! Ile mnie tu nie było. Przepraszam wszystkich za moje karygodne zachowanie :D Muszę się poprawić. No ale cóż, zaczęłam pisać wszystko w zeszycie i teraz muszę to przepisać. Mam kilka rozdziałów już wymyślonych i mówię wam - będzie zabawa, będzie się działo :D
Zapraszam wszystkich do czytania, promowania i oczywiście KOMENTOWANIA <333 Kocham komentarze *.* I czytających też bardzo kocham ;)
Następny rozdział pojawi się w przeciągu tygodnia, tak myślę przynajmniej x ddd
Komentujcie misie <3
Meggi
Super rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać reakcji Percy'ego na wieść o Jack'u i tym, co z Ann robi trucizna.
Lubię Thalię :)
Świetne piszesz :-)
OdpowiedzUsuńTen rozdział był taki fajny, że oczu oderwać nie mogłam <3<3<3
Super blog <3 Kocham PJiBO Czekam niecierpliwie na nexta :D
OdpowiedzUsuńSuper:-] Wpadniesz do mnie? Percabeth, Kroniki Rodu Kane. Dalsze losy.
OdpowiedzUsuńZapraszam wszystkich.
Super Bardzo Świetnie piszesz mam nadzieje że koniec nie będzie za wesoły bo nie lubie Happy Endów ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStrasznie...
OdpowiedzUsuńFAJNIE!!!!!!!!!
Nie mogłam oderwać oczu. Strasznie mi się spodobał twój blog ^.^
'
http://dalsze-losy-herosow.blogspot.com/2014/03/rozdzia-9.html#comment-form < zapraszam do mnie
Thalia NIGDY nie używała zdrobnień(misiaczki) i NIE BYŁA opryskliwa tak jak to ujęłaś w jej słowach:"pierdoło ty jedna"(ona jest, była i będzie miła i lojalna), zaś Percy NIGDY NIE PRZEKLINAŁ i niech tak zostanie. Mój komentarz potraktuj raczej jak radę na przyszłość jako, że jestem uwięzioną w Królestwie mojej matki córką Persefony uwielbiam czytać i dawać rady. Nie traktuj tego jako krytykę!!!
OdpowiedzUsuń